The Spectacular X-Poles! A call to arms for Polish players.

1232426282931

Comments

  • Nosz kurwa, dawno się tak źle nie bawiłem jak w turnieju Dooma. Dostaję galaktyczny wpierdol, to raz. Dwa - żaden z teamów nie działa ze sobą dobrze. Trzy - nie wyrabiam na apteczki.
  • Pvp jest ok Gumis, nie pamiętam kiedy ostatnio byłem poza top100, podejrzewam że gdy ogarnę znowu neta w pracy i będę mógł czasami grać w ostatnich godzinach turnieju będzie znowu świetnie (czasami pracuję w nocy i mógłbym spokojnie łapać się na końcówki turniejów przed 6 godziną). Co prawda nie stać mnie jeszcze na tarcze bowiem w dalszym ciągu wydaje całe HP jakie dostanę na sloty w rosterze, aktualnie 26 miejsc, ale powoli zbieram te najlepsze postacie i już wkrótce nie będą mi tak potrzebne.

    Ale pve to dla mnie zagadka, mówisz że nie robisz zbyt wiele a i tak jesteś w top50. Ja natomiast próbuję czasami trochę pogrindować, wbijam na 80 pozycję ale po 12 godzinach znowu jestem na tym 130 miejscu, i tak w kółko od 3 dni. Już nie mówiąc po raz kolejny o skalowaniu.
  • Emeryt wrote:
    Nosz kurwa, dawno się tak źle nie bawiłem jak w turnieju Dooma. Dostaję galaktyczny wpierdol, to raz. Dwa - żaden z teamów nie działa ze sobą dobrze. Trzy - nie wyrabiam na apteczki.
    Cztery bitwy mi team Captain + OBW przetrwał. Gra wyraźnie daje mi do zrozumienia, że dziś nie jest mój dzień. AI nawet nie dostaje jakiś przesranych kaskad, ja po prostu dostaję beznadziejne plansze - kolory nie dla mnie + kolory idealnie dla przeciwnika.

    EDIT: Kolejna próba - Patch + Cap. Tylko znowu leczenia brak... ech. I tak w kółko...
  • Malcoran wrote:
    Ale pve to dla mnie zagadka, mówisz że nie robisz zbyt wiele a i tak jesteś w top50. Ja natomiast próbuję czasami trochę pogrindować, wbijam na 80 pozycję ale po 12 godzinach znowu jestem na tym 130 miejscu, i tak w kółko od 3 dni. Już nie mówiąc po raz kolejny o skalowaniu.
    Olewasz PvE póki dany podrozdział się nie kończy. Zależnie od levelu przeciwników zaczynasz grę 1-2godziny tuż przed końcem - dzięki gumce dostajesz wpizd punktów i gonisz globalnego lidera, a do tego, skoro dopiero zacząłeś, to w swoich widełkach masz równych sobie - nie ma opcji więc, żebyś spadł nisko.
    Ciśniesz misje póki nie skończy się czas.

    Kolejny plus- skoro nie robisz tych misji często, tylko raptem pod koniec, nie dostajesz takiego dużego skalowania, ergo levele przeciwników wzrastają wolniej.
  • Globalny lider ma 28 k punktów więcej niż ja a moje misje są warte maksymalnie po 800 i po chwili spadają do 300 punktów. Skoczyłem teraz w obu eventach z ~200 do top10 a rankingu globalnym zanotowałem tylko skok o 18 pozycji w górę, na 112 miejsce...
  • Malcoran wrote:
    Globalny lider ma 28 k punktów więcej niż ja a moje misje są warte maksymalnie po 800 i po chwili spadają do 300 punktów. Skoczyłem teraz w obu eventach z ~200 do top10 a rankingu globalnym zanotowałem tylko skok o 18 pozycji w górę, na 112 miejsce...
    Ale robisz to o złej porze. Teraz zresztą już po ptokach, jak nie kończyłeś wcześniejszych subfaz będąc w globalnym w top20, to już nie dogonisz.

    Generalnie w PvE biega o to, żeby zaczynać tuż przed końcem subfazy. Wtedy trzaskasz najwięcej punktów najmniejszym kosztem. Walić dodatkowe nagrody - i tak w większości dostaje się to zasrane 20 ISO.
  • GumisK
    GumisK Posts: 372 Mover and Shaker
    Emeryt wrote:
    Malcoran wrote:
    Globalny lider ma 28 k punktów więcej niż ja a moje misje są warte maksymalnie po 800 i po chwili spadają do 300 punktów. Skoczyłem teraz w obu eventach z ~200 do top10 a rankingu globalnym zanotowałem tylko skok o 18 pozycji w górę, na 112 miejsce...
    Ale robisz to o złej porze. Teraz zresztą już po ptokach, jak nie kończyłeś wcześniejszych subfaz będąc w globalnym w top20, to już nie dogonisz.

    Generalnie w PvE biega o to, żeby zaczynać tuż przed końcem subfazy. Wtedy trzaskasz najwięcej punktów najmniejszym kosztem. Walić dodatkowe nagrody - i tak w większości dostaje się to zasrane 20 ISO.

    Dokładnie tak. To tak piekielnie ważne, że chyba kopnę się w dupę, że tu o tym wcześniej nie napisałem. Granie w PvE wymaga starannego i bezwzględnego stosowania się do timingu - inaczej można grać bardzo dobrze, bardzo dużo, a i tak gówno ugrać. Najlepsi wykorzystują niedopracowanie rubberbandingu na swoją korzyść, tak jak to napisał Emeryt. Niewiedza innych graczy de facto ułatwia nam życie.

    Spójrzcie na to tak: dołączam do subeventu w pierwszych godzinach, licząc na wczesne wyjście na prowadzenie. Czyszczę całą planszę, ale widzę, że punktów wciąż mam mało (wszak event dopiero się zaczął, mnożniki nie zdoążyły jeszcze urosnąć), więc czyszczę ją ponownie. Potem jeszcze raz. A potem grinduję jeszcze dwie-trzy najwyżej punktowane misje. W końcu - jest! Wysunąłem się na prowadzenie, zmęczony zostawiam grę i cieszę się z wyniku, licząc że łatwo nadrobię potem ewentualne straty, które nie będą duże, w końcu jestem pierwszy, a do tego nałapałem trochę Iso z nagród.

    Nic bardziej mylnego. Efekty uboczne takiego grania są dwa, i oba po wuju niepożądane: naciągnąłem gumę swoim przeciwnikom do maksimum, teraz ich mnożnik rubberbandingu będzie brał pod uwagę różnicę do mojego wyniku, zatem gdy dołączą późno, kiedy więcej jeleni takich jak ja popełni dokładnie ten sam błąd, będą kosić po tysiąc punktów za misję, za którą ja na wejściu dostałem ich dwieście. A to dopiero pierwszy szkopuł, drugi jest taki, że dałem grze do zrozumienia, że jestem grinderem - odwdzięczy mi się ona, prędzej czy później (ale raczej prędzej) przyspieszonym skalowaniem, przez które wcześniej wypadnę z konkurencji przez wycieńczenie, albo przez zwykłą niemożność przejścia jakiejś kluczowej misji, która nagle urosła o 40 poziomów. Tymczasem ci sprytniejsi będą pędzić jak rakieta na maksymalnej gumie, walcząc przeciw dwukrotnie łatwiejszym bohaterom. Niezbyt fiołkowo, co? Wujek dobra rada mówi: nigdy tak nie grajcie. Dopóki skalowanie i rubberbanding nie doczekają się jakiejś kompletnej przebudowy, trzeba cwaniakować, żeby sobie nie zaszkodzić.
  • Emeryt wrote:
    Malcoran wrote:
    Globalny lider ma 28 k punktów więcej niż ja a moje misje są warte maksymalnie po 800 i po chwili spadają do 300 punktów. Skoczyłem teraz w obu eventach z ~200 do top10 a rankingu globalnym zanotowałem tylko skok o 18 pozycji w górę, na 112 miejsce...
    Ale robisz to o złej porze. Teraz zresztą już po ptokach, jak nie kończyłeś wcześniejszych subfaz będąc w globalnym w top20, to już nie dogonisz.

    Generalnie w PvE biega o to, żeby zaczynać tuż przed końcem subfazy. Wtedy trzaskasz najwięcej punktów najmniejszym kosztem. Walić dodatkowe nagrody - i tak w większości dostaje się to zasrane 20 ISO.

    Generalnie to chodzi o to, że niektórzy mają życie i nie mogą być na nogach o 5 rano co dwa dni, żeby trzaskać punkty. Ba, czasami nawet nie mogą być o tej godzinie 16...

    I drogi Gumisiu wiem jak to wszystko działa, wydaje mi się po prostu, że rubberbanding jest mocno przycięty w tym evencie. Zresztą wspominałem o tym już gdzieś po pierwszej serii. W poprzednim evencie (HC Venom tak?) nie miałem problemów w drugiej serii, gdy olałem mocno grindowanie a na koniec i tak wbiłem się bez problemu do top100 i top50. Zobaczymy jak to dzisiaj będzie, mam wolne wreszcie i jak mi się uda wstać za te parę godzin to się poustawiam idealnie na dwa czyszczenia (tak, naprawdę wiem jak to działa icon_rolleyes.gif ). I może przy odrobinie szczęścia uda się załapać do top100, chociaż tak szczerze powiedziawszy jedna okładka i tak za wiele nie pomoże.
  • Malcoran, nie ma co wywijać oczami, bo tekst o skutecznym robieniu PvE jest dla wszystkich, nie tylko dla Ciebie icon_e_smile.gif. Przypominam, że mamy tu kilka osób, które z angielskim radzą sobie jako-tako.

    Co do grania w środku nocy - jak najbardziej Cię rozumiem. I nikt od nikogo nie oczekuje, że będzie robił tak jak ten no-life Emeryt (kojarzycie chłopa? gruby, ze śpikiem, jego panna wygląda jak supermodelka) - czyli pobudka co 3 godziny jak tarcza się kończy, po to, żeby rozegrać jedną bitwę i zarzucić kolejną tarczę.

    Naprawdę nie ma co się ciśnieniować. Ja mam potrzebę rywalizacji, to cisnę. Nawet jak sobie mówię, że będę w coś grał na luzie, to jak się zaangażuję, to cisnę. Tak samo było z Warhammerem 40.000 - miałem grać casualowo, skończyłem jako kutator.
    I jeśli odbieracie moje słowa jako nakaz robienia czegoś - tak nie jest. Potraktujcie to jako rady/ sugestie, które mają Wam pomóc grać skuteczniej. A ile z tego wyniesiecie i z czego skorzystacie, to już zależy od Was samych - od Waszych chęci i czasu, jaki chcecie MPQ poświęcić.


    Inne sprawy:

    Właśnie zerknąłem na The Hunt i ku mojemu zaskoczeniu kończy się dziś nad ranem. Radości, wiwatom i uściskom nie było końca! Byłem przekonany, że kończy się w poniedziałek w nocy, a tu taki bonus!

    Dziś wreszcie pospałem, nic nie kończyło się nad ranem (oprócz mojej tarczy w PvP icon_e_wink.gif ), więc wstałem bez budzika. Niemniej przyzwyczajenie robi już swoje i obudziłem się o 6.30.

    W PvP cisnę na razie Mr Rogersem i OBW - nawet się sprawdza. Całe ISO idzie teraz w niego, a potem, skoro po tym turnieju mój Classic Magneto będzie na 522, dociągnę go do lvl89.

    Generalnie Captain Rogers jest rewelacyjny - walki może trwają dłużej niż z Punisherem (bo wiadomo - AoE + Strike Tiles robią swoje), ale czuję się komfortowo i bezpiecznie. Żółty odpalam dość często (1 na 3-4 walki!), co przy jego koszcie (19AP) jest dość niespodziewane. Działa w dwójnasób, zależnie od potrzeb - albo robię sobie Protect Tiles, które mnie całkowicie bronią przed match damage (nawet jak przeciwnik zrobi 4x), albo tworzę sobie 5x Yellow, coby dostać crita + potencjalne kaskady - jeśli przeciwnik jest już na wykończeniu, to najczęściej wystarcza, żeby już nie miał swojej tury.
    Co ważne i cholernie przydatne, znaczniki Captaina (Protect Tiles i te czasowe) możemy kłaść na ich własnych kolorach - dzięki czemu unikamy sytuacji, że dokładamy danego koloru do planszy, ergo ułatwiamy przeciwnikowi pozbycie się go. Czyli np. żółte kładę sobie na żółtych rozsianych po planszy i mam spokój.
  • GumisK
    GumisK Posts: 372 Mover and Shaker
    @Malcoran: ani razu w życiu nie wstałem o piątej nad ranem, żeby grać w ostatniej godzinie PvE. Są tacy, co tak robią, nawet u nas paru się znajdzie, ale do nich nie należę i nie mam w planach zmiany tego stanu rzeczy. Ale wystarczy już sama wstrzemięźliwość i nie rzucanie się na event na samym starcie, i odczekanie z atakiem do maksimum (naszego maksimum, czyli tyle, ile możemy odczekać, a nie tyle, i wyznaczają czasy subeventów), aby punktować lepiej i łatwiej. W moim przypadku, jeżeli event kończy się o 18.00, to zwykle pracuję i nie ma w ogóle opcji, żeby go pograć, ale często mam możliwość zagrać o dwunastej, trzynastej - czyli skończę atak na jakieś pięć do czterech godzin przed oficjalną metą. Gdy koniec eventu jest wyznaczony na szóstą rano, to jeśli mnie sen nie zmorzy wcześniej, pogram trochę w oklicach północy, czyli na sześć godzin przed końcówką - i też jest dobrze, z nabijanych przez siebie punktów czuję się zadowolony. Chyba wziąłeś moje i Emeryta instrukcje zbyt dosłownie. Zresztą, jeżeli to wszystko już wiesz, to w porządku, znaczy że nasze rady nie były skierowane do ciebie. Możecie mnie postrzegać różnie, ale ten jedyny członek naszej ekipy, który zna mnie osobiście, czyli Dżordż, z pewnością potwierdzi, że kurewsko daleko mi do no-life'a. Nie mam w ogóle takich inklinacji, nigdy nie zarywałem regularnie snu dla żadnej gry, a teraz, jako stateczny pan po trzydziestce, żonaty, dzieciaty, i cieszący się życiem, tym bardziej jestem odporny na takie klimaty.

    Z innej beczki, przetestowałem wczoraj w Doktorku metodę tankowania podsuniętą przez Ghasta i, prawdę mówiąc, nie podziałała szczególnie skutecznie. Dojechałem do 320 punktów, wystawiłem tank team, i zacząłem przegrywać metodą "po okręgu". Gdy zjechałem do niecałych stu punktów, rzeczywiście miałem we wszystkich node'ach rywali z najwyżej pięciolevelowymi postaciami. Wystawiłem więc zespół szybkiego reagowania (Punishera i C.Magsa, jako speców od szybkiego zadawania obrażeń), i zacząłem mielić przeciwników jak maszyna. W tym ciągu utrzymałem się do granicy czterystu punktów, gdzie z kompletnego złomu MMR nagle przeskoczył do poziomu 85 levelu. To dalej nie są dla mnie wymagające starcia, ale w gruncie rzeczy poza zatrzykiem Iso nie zyskałem nic - gdybym nie zatankował, a zamiast tego wygrał następne cztery walki i przekroczył próg czterystu punktów, również poziom rywali wzrósłby mniej więcej do tego właśnie pułapu. Eksperyment okazał się więc dla mnie stratą czasu, dlaczego - nie wiem. Jeśli chcecie, próbujcie sami, może u was zadziała lepiej.

    Zgodzę się z Emerytem, że Rogers w PvP też jest syty. Teraz ogrywam trójkę Doom/Cap/Punisher, i jestem całkiem zadowolony. Punisher zapewnia wczesny damage, zmiękcza rywali, a potem wkracza Cap i gdy jego tarcza zaczyna śmigać, trup ściele się gęsto. Doom jest tu właściwie tylko niezbędnym uzupełnieniem, bo mam go zaledwie na 64 poziomie (z boostami 99) i jego zdolności nie używam w tej konfiguracji wcale. Wieczorem finałowy pocisk, baaardzo pragnę tych trzech okładek Magneto, bo właśnie takiego ich rozłożenia i liczby potrzebuję, aby wymaksować go sobie do 5/3/3. No i jutro, hurra hurra, pierwszy dzień bez Hunta. To będzie dobry dzień icon_e_smile.gif
  • Gumisk: na Twoim miejscu nie nastawiałbym się za bardzo na 3 okładki Magneto. Niespecjalnie wierzę w Top100 naszego teamu. W tej chwili jesteśmy w połowie 8-ej dziesiątki. Wcześniejsze nasze PvP wskazują na tendencję spadkową, czyt. im bliżej konca eventu, tym dalej jesteśmy w rankingu drużynowym.
  • BruceLee wrote:
    Gumisk: na Twoim miejscu nie nastawiałbym się za bardzo na 3 okładki Magneto. Niespecjalnie wierzę w Top100 naszego teamu. W tej chwili jesteśmy w połowie 8-ej dziesiątki. Wcześniejsze nasze PvP wskazują na tendencję spadkową, czyt. im bliżej konca eventu, tym dalej jesteśmy w rankingu drużynowym.
    Jeśli 6 osób na 20 nie jest w stanie choćby zacząć jednego suba i mają zero punktów po 36godzinach, to imho nie mamy co oczekiwać cudów.
  • Ja wyjeżdżam na majówkę, więc najbliższy tydzień będę out. Co do Magneto to stoję za osłoną z 650 pkt i po tej akcji jesteśmy w top100 icon_razz.gif
  • GumisK
    GumisK Posts: 372 Mover and Shaker
    Mylisz się Dżordżu, jesteśmy w top 50 icon_e_smile.gif
  • GumisK
    GumisK Posts: 372 Mover and Shaker
    Otatecznie skończyliśmy Doctor's Orders na 86-tym miejscu, brawo dla wszystkich, spięliście się jak trzeba! Szczególne wyrazy uznania dla Piterssa (alias bonzo), który ubił surrealistyczne 1228 punkciorów icon_e_surprised.gif - toś pojechał, chłopie!

    Ja sam również wywalczyłem pierwsze miejsce w swoim brackecie, ale dotknął mnie bug z nagrodami - zamiast dwóch okładek Magneto dostałem Falcony. Heh. Sam nie wiem, czy się cieszyć, czy wnerwiać, na razie przeważa opcja druga, bo ukończenie Magneto miałem na wyciągnięcie ręki, a teraz znowu się odsunęło. Ticket poszedł, ale nie mam wielkich nadziei na interwencję.

    O Huncie napiszę tylko tyle, że się skończył, i że to najlepsza wiadomość tego tygodnia. Moją frustrację podgrzewa fakt, że z jakichś dwudziestu Heroic i Assault tokenów, jakie wygrałem w trakcie, nie wypadła ani jedna 3*. Żadna. icon_evil.gif

    A tak w ogóle, widzieliście to? -> http://imgur.com/k6omHba
    Na oko wygląda to tak: Nick Fury (o nim już wiedzieliśmy), She-Hulk, pewnie nowy wariant Storm, Sentry. Co wy na to? (ani śladu Lazy Dakena, o radości!)
  • She-Hulk bardzo tak. Lubię tanki. Storm - nie wiadomo czego się spodziewać, bo to może być wersja bez mocy (świetne czasu, gdy komiks robił Barry Windsor-Smith, autor Weapon-X).

    Kruca po pierwsze - musimy zrobić dobre miejsca teraz, bo mi krakuje 100 HP na slot dla CMagneto.

    Kruca po drugie - oczy mi siadają od grania na telefonie - ta gra to koszmar epileptyczny.
  • Na wstępie - GRATULACJE DLA WSZYSTKICH ZA SUPER WYNIK W DOOMIE.

    Mam pytanie do doświadczonych graczy. Czy levelowanie postaci powyżej magicznej granicy 85 lev. ma wpływ na to jakich przeciwników mwm w PvP i jak zlevelowani inni gracze mnie widzą? Kolega Emeryt wspominał kilkukrotnie, że nie leveluje postaci powyżej 30 poziomu bo zmienią mu się poziomy rywali. Czy to samo dotyczy 85 levelu? Sam mam bowiem kilka postaci podciągniętych na 85 level oraz ***Kapitana którego mogę podciągnąć powyżej 100 poziomu. Za chwilę będę mógł to samo zrobić z Hulkiem i jak dobrze pójdzie w evencie z Falconem i załapię kilka okładek Punishera to będę mógł go wysoko (jak na mnie) levelować.
    Także nie wiem, czy skupić się na levelowania ***Kapitana, czy też podciągać inne postaci do magicznej granicy 85 levelu.
  • GumisK
    GumisK Posts: 372 Mover and Shaker
    Bruce, leveluj śmiało. Poziom twoich bohaterów nie ma wpływu na przeciwników w PvP, to kewstia zależna wyłącznie od twojego MMR. Różnice w doborze przeciwników zależące od rostera są widoczne dopiero w PvE (ten efekt miał na myśli Emeryt), a i tam nie mają decydującego znaczenia, skalowanie to znacznie poważniejszy czynnik, tak samo jak twoje osiągnięcia z poprzednich eventów.
    Emeryt wrote:
    She-Hulk bardzo tak. Lubię tanki. Storm - nie wiadomo czego się spodziewać, bo to może być wersja bez mocy (świetne czasu, gdy komiks robił Barry Windsor-Smith, autor Weapon-X).

    Też się cieszę z She-Hulk, a okres z pozbawioną boskich mocy Storm z irokezem, walczącą o przywództwo w grupie z Cyclopsem, też wspominam bardzo dobrze. Wtedy X-Menów wydawało w Polsce TM-Semic, komiksy kosztowały grosze, czytało się zaciekle icon_e_smile.gif Mam szczerą nadzieję, że Sentry okaże się de facto Voidem (czyli swoim Dark Avengersowym wcieleniem), bo coś nie możemy się doczekać nowych superłotrów.
  • GumisK wrote:
    Moją frustrację podgrzewa fakt, że z jakichś dwudziestu Heroic i Assault tokenów, jakie wygrałem w trakcie, nie wypadła ani jedna 3*. Żadna. icon_evil.gif

    No zartujesz?? Ty tez??
    A juz myslalem ze to tylko ja taki pechowiec na prerii icon_lol.gif
  • GumisK
    GumisK Posts: 372 Mover and Shaker
    Thesmok wrote:
    GumisK wrote:
    Moją frustrację podgrzewa fakt, że z jakichś dwudziestu Heroic i Assault tokenów, jakie wygrałem w trakcie, nie wypadła ani jedna 3*. Żadna. icon_evil.gif

    No zartujesz?? Ty tez??
    A juz myslalem ze to tylko ja taki pechowiec na prerii icon_lol.gif

    Chyba jest nas już niezła sfora, wystarczy poczytać narzekania innych ludków. Nie muszę chyba dodawać, że rozpakowałem gdzieś koło ośmiu Bag-Manów? icon_razz.gif